05.05. Turbo z Ewą Chodakowską
05.05. Rower - 10km, symbolicznie :)
Dzień zaczęłam od owsianki i espresso, a potem Ewy Chodakowskiej - wróciłam do niej, przyznaję. Zbyt długa przerwa była od niej, ale mięśnie doskonale pamiętają - i dobrze!
Powrót do ćwiczeń z Ewą był godny, obfity w pot i uśmiech. Godzina szczęścia. Pełna, bo po Turbo jeszcze robiłam jej 6-minutówkę i inne ćwiczenia + rozciąganie.
A przed obiadem przejechałam się 10km rowerem - symbolicznie, ale tak właśnie dzisiaj miało być, żeby nie przesadzić, no a czułam troszkę pośladki po wczorajszej wycieczce. Mam jednak dość twarde siodełko...
Czy uda mi się wstać jutro ponad godzinę wcześniej i pobiec? Sama w to nie wierzę, nastawiając budzik na 4:30...
Zdecyduję, zasypiając, bo od godziny zaśnięcia wszystko właśnie zależy..
Wolałabym jednak trening zrealizować przed pracą, bo w poniedziałki popołudniu jestem naprawdę wykończona...
Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz