niedziela, 10 marca 2013

16. i 17. Trening z Ewą Chodakowską

09.03. - 16. Trening z Ewą Chodakowską - Skalpel
10.03. - 17. Trening z Ewą Chodakowską - Turbo
 


Mała rzecz a cieszy. Dzisiaj kupiłam spódniczkę w rozmiarze S. Założyłam, zapięłam, usiadłam w niej. Wszystko bez trudu, bez wdechu, bez napinania się ;)

Mam strasznie wielki tyłek w niej, ponieważ jest w jasne wzory (no dobra, nie tylko w niej, ale skoro mam okazję, to zrzucam na wzór). Michał się cieszy, że uwydatnia moje biodra, ja nad tym ubolewam... 

Ale ten rok ogłaszam rokiem spódniczek i sukienek, o tak!
Mam jeszcze sporo do zrobienia, jeśli chodzi o zgubienie oponki W KAŻDYM MOŻLIWYM MIEJSCU, ale -3 cm tylko w brzuchu zrobiły swoje ;) To mnie jedynie zmobilizowało i odczekałam po obiedzie (pyszny pieczony okoń!) 2,5h, a potem włączyłam Turbo. I czuję, że żyję.

Bo jednak wczorajszy Skalpel nie dał mi takiej satysfakcji. Fajne ćwiczenia, same statyczne, jednak te na nogi są absolutne niewskazane na moje pasmo biodrowo-piszczelowe. Muszę ten akurat program odpuścić. Cóż, i tak wolę się zniszczyć podczas Turbo, a jak mi się znudzi, będę robić Killera.

Przygotuję jeszcze sałatę z fetą do pracy, zapakuję połówkę ananasa, poczytam i zasnę. I będę śniła o wiośnie. Za tydzień nie będzie śladu po śniegu i mrozie, wierzę w to. I wtedy założę moją spódniczkę w rozmiarze S.



1 komentarz: