czwartek, 10 stycznia 2013

I ja ćwiczę z Ewą Chodakowską

Nie było mnie tu miesiąc. Czas się wytłumaczyć: zapuściłam się. Miałam 62kg latem na wadze. Przestałam biegać ze względu na kontuzję, ale nawyków żywieniowych biegacza nie zmieniłam. I kula teraz ze mnie trochę. Dlatego czas na program naprawczy. Grubej dupy.
Miałam chodzić na pilates do pani Teresy, którą polecał dr Marszałek, ale pytała we wszystkich możliwych grupach i nikt nie chce zrezygnować. Widocznie jest dobra. Może kiedyś? Ale już mnie nosi bez biegania, a najpierw muszę skorygować wadę postawy, więc zapisałam się do Tanto. Bo blisko, bo tanio i częściej niż 1x w tygodniu.

Byłam wczoraj pierwszy raz, Krysia (instruktorka) przed zajęciami opowiadała, co to pilates, potem pytała, skąd u mnie taki pomysł. Wytłumaczyłam. Sprawiła na mnie wrażenie bardzo zaangażowanej i takiej, której bardzo zależy na prawidłowej postawie przy każdym ćwiczeniu. Właśnie tego potrzebuję: skorygowania wady postawy, bo zrzucam ciężar ciała na prawo, więc musimy to naprostować. Byłyśmy tylko we trzy, więc warunki bardzo komfortowe!

Pilates to nic innego, jak ćwiczenia na brzuch i grzbiet, czyli te, które odpowiadają za prosto trzymający się kręgosłup. Po tej pierwszej godzinie miałam zdecydować, czy się zapisuję. Wykupiłam karnet na 8 wejść, muszę je wykorzystać w 4 tygodnie, na dowolne zajęcia. Na razie skupię się na pilatesie, ale kuszą też inne zajęcia... Zobaczymy. Myślę, że 2x w tygodniu wystarczy, a do tego chcę trochę cardio dołożyć, co zapewni mi celebrytka fitnessowa, Ewa Chodakowska.

No właśnie. W sobotę rano weszłam na wagę. Wkrótce włączyłam Trening z Gwiazdami. Polecam. Szczególnie środkową część. Uczciwie przyznaję, że zrobiłam jakieś 75%. Całą niedzielę cierpiałam przy siadaniu i wstawaniu, ale uda to ja zawsze miałam słabe, więc nad tym trzeba popracować. Bolało mnie generalnie wszystko. 
Nie dałam się jednak i w poniedziałek powtórzyłam trening. Tym razem zrobiłam połowę, bo wciąż mnie wszystko bolało. W środę był pilates - dobrze, że są tam tylko ćwiczenia statyczne... Wróciłam do domu i powiedziałam Michałowi, że cieszę się, ze się ruszyłam z Chodakowską, bo na pierwszych zajęciach nie odpuściłam żadnej serii ćwiczeń i generalnie czuję się ok.

Dzisiaj rano zmieniłam zdanie. Teraz gdy to piszę staram się płytko oddychać, bo przy głębszym boli brzuch (ale uwaga! inne mięśnie brzucha, niż po E.Ch.), a do tego dokuczają barki - to od ściągania łopatek. Ale fajnie, przestanę się garbić i będę prawidłowo wykonywać ćwiczenia!
Coś mnie niestety bierze i od rana pokaszluję - uwierzcie, że muszę to powstrzymywać i się duszę, bo przy kaszlu boli brzuch... :)

Teraz nadrobię, a będę pisać regularnie, obiecuję. Krótko, ale regularnie:

5.01. 1. Ewa Chodakowska
7.01. 2. Ewa Chodakowska
9.01. 1. Pilates


W 2013 rok weszłam z wagą 67,5 kg. Dzisiaj już miałam 1 kg mniej, ale poczekam do soboty, czy to się utrzyma. Niełatwe mam zadanie, bo nie zamierzam się odchudzać, a po prostu nieznacznie zmienić nawyki żywieniowe (choć większość mam dobrych:)) i powrócić do sportu. Przysięgam, że uporam się z tą cholerną kontuzją!


2 komentarze:

  1. mi też przydałoby się troszkę wyprostować ;) co chwilę słyszę od męża 'prostuj się!' ;)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to chyba coś poważniejszego, bo aż się z tego zrodziła kontuzja kolana...
    Ale wszystkie moje sportowe poczynania mają na celu jedno: wrócić do biegania. Oj, jak ja za tym tęsknię!

    Pozdrawiam i witam u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń