Oj, jak nam dzisiaj dała!
Na pierwszych zajęciach byłyśmy tylko 3, a dzisiaj już 2 - w międzyczasie, jak powiedziała Krysia (trenerka) była tylko 1 dziewczyna! I mimo to zajęcia się odbyły!
Po wczorajszej Chodakowskiej śladu nie było i nie ma, za to już teraz czuję brzuch po pilatesie, chociaż brzuszków było nieporównywalnie mniej! Ale ona porusza u mnie zupełnie inne mięśnie, niż zwykle są używane, stąd takie odczucie.
Było trudniej niż na pierwszych zajęciach, ale bardzo mi się podobało - deska mnie zniszczyła... Dwa razy po 15 sekund! Już mi się ręce trzęsły, ale nic nie odpuściłam, nie może być przecież wstydu ;)
Pojutrze mam nadzieję, że w końcu z piłką poćwiczymy, bo dzisiaj znowu nie było, a jeszcze nie miałam z nią do czynienia, więc jestem bardzo ciekawa.
Książka i spać!
do środy ;)
umieram jak dostaje na zajęciach (jakichkolwiek) dużą piłę do ćwiczeń :/ Dla mnie ona zawsze będzie trudna, ale mega wyrabia koordynację i koryguje postawę.
OdpowiedzUsuńdeska na szczęście ma to do siebie, że szybko (szczególnie na początku) wzmacnia mięśnie i wkrótce będziesz trzymać pozycję dużo dłużej :) ani się obejrzysz :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńA wiesz... z każdym kolejnym podejściem jest łatwiej, aż nie mogę uwierzyć! Ręce się już nie trzęsą przy 15 sek!