poniedziałek, 28 stycznia 2013

2. Pilates

Oj, jak nam dzisiaj dała!
Na pierwszych zajęciach byłyśmy tylko 3, a dzisiaj już 2 - w międzyczasie, jak powiedziała Krysia (trenerka) była tylko 1 dziewczyna! I mimo to zajęcia się odbyły!

Po wczorajszej Chodakowskiej śladu nie było i nie ma, za to już teraz czuję brzuch po pilatesie, chociaż brzuszków było nieporównywalnie mniej! Ale ona porusza u mnie zupełnie inne mięśnie, niż zwykle są używane, stąd takie odczucie.

Było trudniej niż na pierwszych zajęciach, ale bardzo mi się podobało - deska mnie zniszczyła... Dwa razy po 15 sekund! Już mi się ręce trzęsły, ale nic nie odpuściłam, nie może być przecież wstydu ;)

Pojutrze mam nadzieję, że w końcu z piłką poćwiczymy, bo dzisiaj znowu nie było, a jeszcze nie miałam z nią do czynienia, więc jestem bardzo ciekawa.

Książka i spać!

do środy ;)

3 komentarze:

  1. umieram jak dostaje na zajęciach (jakichkolwiek) dużą piłę do ćwiczeń :/ Dla mnie ona zawsze będzie trudna, ale mega wyrabia koordynację i koryguje postawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. deska na szczęście ma to do siebie, że szybko (szczególnie na początku) wzmacnia mięśnie i wkrótce będziesz trzymać pozycję dużo dłużej :) ani się obejrzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki!
    A wiesz... z każdym kolejnym podejściem jest łatwiej, aż nie mogę uwierzyć! Ręce się już nie trzęsą przy 15 sek!

    OdpowiedzUsuń