27.04. - Rower: 15km
28.04.- Bieganie: 5km, troszkę marszu, 29:48, tempo 5:58 min/km + 60 brzuszków
Wczoraj z Karoliną (koleżanka z pracy, z którą czasem jeżdżę na rowerze - mieszka w pobliżu, więc łatwo się umówić) przejechałam 15km, ale nie obyło się bez przygód. W lesie za Maltą (w kierunku stawu Olszak i Nowego Zoo) odbywał się jakiś rajd na orientację.
Przy płocie, z którego widać słoniarnię, usłyszałyśmy płacz dziecka i wołanie o pomoc. Okazało się, że 9-letnia Gabrysia się zgubiła. Po kilku minutach rozmowy i wyjaśnień, wsiadła na bagażnik i podwiozłyśmy ją prawie do mety - prawie, bo kilkaset metrów przed Parkiem Linowym, gdzie impreza się zaczynała i kończyła, Gabi zauważyła swojego kolegę z klasy, do którego dołączyła ("Może nie będzie takiej siary i zdobędę jednak jakieś punkty"), więc podejrzewam, że nikomu się nie przyznała, co ją spotkało. Mam nadzieję, że to niepowodzenie (jej pierwszy rajd), nie zniechęci jej i będzie brała udział w kolejnych takich imprezach.
Swoją drogą, niezła bystrzacha, ładnie się wysławia, sporo czyta i do tego nauczyła nas kilku słów po chińsku (jej mam uczy na UAMie tego języka).
A dzisiaj wybrałam się na 5-km jogging. Troszkę maszerowałam, ale nieporównywalnie mniej, niż w środę. Nogi ciężkie (nie nosiłam pończoch uciskowych wczoraj - chyba powinnam się zbadać w kierunku zakrzepicy żylnej...), spuchnięte, obolałe, a i wydolnościowo bez rewelacji, ale wczoraj piłam wino i późno poszliśmy spać. No i za szybko biegłam, co widać po czasie. Czy to spowodowało ból kolana po treningu? Lekki i krótki, ale jednak się odezwała kontuzja... Oby chwilowo.
A jutro rano idę do lekarza, żeby zbadać sobie cukier, ciśnienie i poprosić o skierowanie na badania zakrzepicy. Urlop trzeba dobrze wykorzystać, dlatego po lekarzu chcę podjechać na basen. Nie pływałam długo, bardzo długo, a myślę, że przyda mi się takie rozluźnienie.
Do pracy dopiero w czwartek.
Miłego tygodnia!
ps. Waga dzisiaj była łaskawa. Za tydzień comiesięczne mierzenie. No ciekawe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz