25.04. - Rower, 12km
Skromnie, ale w pracy posiedziałam dłużej, więc wróciłam trochę zmęczona. Zjadłam pół ananasa, wypiłam dobrą włoską kawę i się przejechałam. Wróciłam, gdy księżyc już był bardzo dobrze widoczny, a ja kluczyłam po ciemku. Troszeczkę, bo mam słabe oświetlenie.
Sałatka z pieczonych buraków do pracy zrobiona, więc czas spać. Tylko... czy będę miała czas ją zjeść?
A jutro zdjęcia z maratonu jakieś wrzucę.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz